Stres jest wszechobecny w naszym życiu zarówno zawodowym jak i prywatnym. W małych dawkach motywuje do działania, jednak nadmierny i długotrwały może negatywnie wpływać na nasz organizm. W jaki sposób?
Duże znaczenie ma „biochemia” naszego organizmu, a dokładnie kortyzol. Pod wpływem przewlekłego stresu jego ilość zwiększa się nawet kilkukrotnie. Nadmiar kortyzolu może zwiększać rozpad białek mięśniowych i wpływać na zmianę pobudliwości komórek mięśniowych. Co to w praktyce oznacza? Że nasze mięśnie słabną i tracą funkcje stabilizacyjne, co z kolei pociąga za sobą zmianę wzorców ruchowych. Nasze ciało reaguje na takie zjawiska „spinając się”, aby podtrzymać osłabioną stabilizację. Odczuwają to zwykle mięśnie przykręgosłupowe, których napięcie spoczynkowe stopniowo wzrasta powodując bóle i dyskomfort w dolnej części tułowia.
Jaki ból?
Pacjenci często odczuwają bóle opasające brzuch i kręgosłup, czasem schodzące do miednicy, które zwykle kojarzone są z problemami narządów wewnętrznych. Mogące pojawić się nudności, czy problemy żołądkowo-jelitowe tylko utwierdzają w przekonaniu, że podłożem bólu jest choroba. W wielu przypadkach przyczyną tego stanu nie są choroby narządów wewnętrznych, a właśnie stres i zwiększony poziom adrenaliny, który zaburza prawidłową pracę żołądka i jelit. Odpowiedzią na te zaburzenia jest często nasilenie napięcia tkanek w obrębie brzucha i kręgosłupa.
Jak sobie z tym radzić?
W miarę możliwości rozładować poziom stresu w naszym organizmie. Pomocne będą spacery, joga, spokojne ćwiczenia oddechowe, a także treningi autogenne (np. Schultza, Jacobsona). Lekka aktywność fizyczna również będzie wskazana bowiem podnosi ona poziom endorfin, czyli hormonów szczęścia. A co z bólem? Jak w przypadku innych problemów z kręgosłupem ulgę przynosi korekcja zaburzeń powstałych w wyniku nadmiernych napięć. Warto popracować nad odbudową stabilizacji mięśniowej kręgosłupa, uelastycznianiem tkanek. Korzystne efekty przynosi także terapia wisceralna, która unormuje napięcia powstałe w powłokach brzusznych.